wtorek, 26 maja 2015

ToRY


Muzyka to pistolet. Dlaczego? Dlatego, że to jest broń by przetrwać, poradzić sobie z samotnością, utożsamiać się z przedstawioną w piosence, historią nieszczęśliwej miłości i stracie. Może też naładować nas energią do działania, uszczęśliwiać, smucić albo po prostu wyrażać, to co w nas siedzi. Muzyka to broń konieczna, ale używana dla dobra naszego ducha. Czy broń może być w ogóle czymś dobrym? Oczywiście, że nie, ale używana w odpowiedni sposób, może uratować nas samych przed zatraceniem się. 

Sam zawdzięczam muzyce bardzo wiele. To kim jestem i to, że piszę do Was, jest zasługą płynących dźwięków głośników, słuchawek, pieców gitarowych, instrumentów, winyli, płyt i kaset. W każdym detalu, akordzie i dźwięku życie bez Ciebie nie miałoby sensu - rapuje ostry w Pegazie, a ja ze szczerego serca podpisuje się pod tym, bo to, co daje mi muzyka, to życie. Wskazuje mi drogę i pomaga odnaleźć się w świecie, którego totalnie nie rozumiem choć się staram. Jest jak tory, po których pędzę przez życie zatrzymując się na pięknych stacjach. To od Was zależy jak użyjecie muzyki i do czego będziecie z niej strzelać. 

Ja strzelam w samotność, frustracje, lęk przed światem, irytujący mnie system wartości stawiający przed wyborem mieć czy być? Muzyka jest najważniejsza, jest jak pamiętniczek lub najlepsza przyjaciółka - wie o Tobie wszystko. Patrząc od strony twórcy chyba nic się nie zmienia, strzelasz tak samo, tylko że podwójnym kalibrem. Artyści strzelają do nas swoją muzyką i emocjami. Emocjami, które łączą nas z nimi. 

Wszyscy, którzy traktujemy muzykę jako coś więcej, niż tło do porannej kawy lub jazdy samochodem, tworzymy uniwersum muzyczne bez podziałów na gatunki, kultury i pochodzenie.  Na muzyka to pistolet, chciałbym pisać o muzyce, która mnie zafascynowała, o jej dźwiękach i otoczce kulturowej. Będzie mainstream i underground. 

W dobie muzycznego przepychu i dekady, w której żaden gatunek muzyki nie dominuje, szukam drogi jako słuchacz, ale też jako ktoś kto chciałby tworzyć dzisiejszy ruch muzyczny jak niegdyś punkowcy, muzycy z Seattle na przełomie lat '80 i '90 czy hipisi w latach '70. Należeć do zbiorowego buntu.

Po co kolejny blog o muzyce? Sam tego nie wiem, ale muzyka to mój cały świat więc prócz słuchania i tworzenia jej, chcę o niej rozmawiać i dzielić się swoimi spostrzeżeniami z ludźmi, tak samo uzależnionymi od linii basu, bębnów, gitary, klawiszy i wszystkich instrumentów świata!

Kopulujcie, kochajcie, uśmiechajcie się.
Miłość i empatia.
Kabu Bayn

P.S. Wkrótce ruszamy pełną parą wraz z muzyką!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz