
Singiel promujący Kurt Cobain:
Montage of Heck Home Recording, to melncholijna ballada odziana w delikatną
barwę brzmienia gitary oraz bardzo smutny wokal. Nie ma tu złości, krzyku i
rzężenia gitar. Słychać ból, znudzenie i niechęć do wszystkiego. Czyli to, co ma
porządnie skacowany człowiek. Melodia utworu idealnie komponuje się do szarych,
jesiennych dni zwabiając nas w czarną odchłań rozpaczy i użalania się nad sobą. Bez żadnych kompleksów taka forma Sappy mogłaby się znaleźć choćby na In Utero. Pasowałaby z pewnością do klimatu ostatniego studyjnego dzieła Nirvany.
Sappy można było usłyszeć przy okazji wydania składanki Sliver, na której znajdują się domowe nagrania twórczości muzyka oraz dema. Piosenka brzmi bardziej rasowo w kontekście grunge. Brzmienie gitar jest charakterystczne dla Nirvany. Melodyjność odziana w ołów i poszarpane solówki uzupełniają się z zachrypniętym niemal krzyczącym wokalem lidera Nirvany.