Ze względu na możliwość wymieniania po kolei płyt i artystów którzy mnie uwiedli w zeszłym roku trzeba, to kończyć jednym konkretnym wpisem zbierających garstkę tego, co dobre i lubię. Druga i ostatnia część, O tym co się słuchało a nie pozornie wygrało!
W dwa tysiące czternastym wybrałem się na koncert kapeli,
która przedstawiała swoją twórczość jako niewydane kawałki Cobaina. Pomyślałem,
że muszę iść i to sprawdzić. Okazuje się, że chłopaki z Marylin Nomore są
świetnym przykładem na to, że twórczość wydająca się kopią czegoś co już
istnieje wcale nie musi nudzić. W ich twórczości istnieje jakiś totalny,
niezrozumiany dla mnie paradoks, bo słysząc ich na koncercie pierwszą
myślą było faktycznie porównanie do
Nirvany i to z czasów Bleach, ale kawałki Marylin Nomore są ich kawałkami i w
żaden sposób nie są banalną kopią zespołu z Seattle a wręcz znakomitym
przedłużeniem gatunku. Ich Ep-kę znalazłem dopiero w zeszłym roku a to co było
na koncercie to już inna sprawa…
Wśród nowości z 2015 roku miodem dla ucha było i jest The Pale Emperior Mansona. Marylinowi
posłużyła zmiana gitarzysty i nagrali wspólnie coś co jest dojrzałe. Skończył
się satanistyczny pastisz, w którego miejsce wskoczył przebojowy blues w oryginalnej
formie jaką ulepił Manson wraz z muzykami. Jego ostatnia płyta pokazała, że
chłop ma klasę, smak i pomysł na nowe muzyczne ja.
Moore swoim The Best Day zabiera świadomość człowieka jak
najdalej od ciała. Post-apokaliptyczny charakter przypomina mi trochę twórczość
R.E.M.. Minusem nie raz jest długość
powtarzanych pętli w piosence co z czasem bardzo nuży, ale tak to jest w
alternatywie. Albo kawałki są mega krótkie i trwają dwie minuty albo najmniej
mają po pięć minut.
Na szczególną uwagę zasługuje kilkanaście utworów udostępnionych
na Bandcampie przez samego Johna Frusciante. Pałam miłością do jego nowych eksperymentów
dźwiękowych, w których występuje gitara i on jako John Frusciante. Według mnie Fru
tworzy coś ponad wszystko. Wiem, że są ludzie, którzy nie potrafią tego słuchać
i zrozumieć jego twórczości odkąd wydał PBX
Funicular Intaglio Zone. Do mnie te Rolandy bijące z szybkim tempem,
syntezatory i ta cała otoczka synthpopowa nawiązująca do lat osiemdziesiątych uderza
prosto w mój czuły punkt. Powoduje, że na nowo ekscytuję się muzyką. Jak dla
mnie ten człowiek stworzył swój niepowtarzalny styl jako artysta. Ciężko nawet
określić tę muzykę jednak czuć w niej szczerość, uczucia jakie zostały przelane
z jej pomocą.
Moim sercem zawładnęła płyta Jamiego xx znanego z zespołu
The xx. W In Colour najbardziej spodobał mi się ten luz płynący z utworów
zawartych na tej płycie. Przy Loud Places
– moim faworycie z tej płyty – łzy ze wzruszenia napływają mi do oczu. Jest coś
co ujmuje po prostu człowieka i już. Rzecz ma się tak samo z teledyskiem
Daughter do utworu Doing The Right Thing. Wracając do Jamiego, facet wydał znakomity
poprawiacz humoru, ale nie jakiś głupiutki tylko zmuszający myślącego człowieka
do pewnej refleksji.
Z serii elektroniki popowiej zeszłego roku bardzo przypadła
mi do gustu płyta Sea You Later The Dumplings. Duetu bardzo młodych, zdolnych i
dobrze wyglądających artystów. Krążek nie jest nudny. Najbardziej mi się podoba
to, że każdy utwór jest inny i kreuje swój własny świat. Cała płyta jest jakby
uniwersum tych wszystkich światów łącząc je w jedną kupę przy czym nie zlewając
się w jedną banalną całość. Z ciekawością będę obserwował dalsze poczynania
tych młodych muzyków z talentem, który ja im totalnie zazdroszczę.
Albumem towarzyszący mi od zeszłego roku jest też Abyss ,
którego recenzje pojawiła się na moim blogu. Przestrzeń i ciągnące się
błotniste brzmienie gitary jest bardzo nastrojowe w połączeniu z baśniowym
śpiewem artystki. Mocno wpływa na percepcję i przeogromnie inspiruje.
Z perspektywy czasu zawiedziony jestem płytą Dodge and Burns
za swoją przeciętność. Rzadko wracam do krążka The Dead Weather. Z drugiej
strony co tak mocno zdefiniowany zespół może zaproponować innego? Mam nadzieję,
że za jakiś czas dowiemy się i dostaniemy muzykę zespołu White’a i spółki w
nowej formie stanowiąc dla nas zaskoczenie!
Zeszły rok był owocny w dobre płyty i debiuty. Dużo można by
wymieniać, u mnie kolejność jest przypadkowa i to że wymieniłem tych artystów
nie ma żadnego znaczenia. Zabrakło w tym wpisie Deafheaven, Beachhouse, Killing Joke, Mgły, JAAA! i wielu
innych artystów i ich dzieł zasługujących na znacznie więcej niż moje słowa w
tym najbardziej opiniotwórczym blogu świata. Niestety w nieskończoność, tak nie
można pisać więc po prostu sprawdźcie to i owo i zadajcie sobie pytanie czy w muzyce
i naszych gustach muzycznych jest klucz i do czego jest nam on potrzebny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz